30 mar 2009

Boże oblicze z Manoppello

Z okazji Świąt Wielkanocy chciałbym napisać o innej mojej pielgrzymce z roku 2006. Pojechaliśmy wtedy razem zoną, Jadwigą, do Manoppello w Abruzji, we Włoszech, żeby zobaczyć przechowywany tam w kościele niezwykły obraz-fotografię Jezusa Zmartwychwstałego. Tak, wiem, że brzmi to sensacyjnie, ale tego obrazu naprawdę nie namalowała ludzka ręka. Jest on bowiem naniesiony na cieniutką tkaninę z bisioru, a więc włókna, którego nie trzyma się żadna farba. Obraz jest pół-przezroczysty i w mocnym świetle słonecznym po prostu znika. Można też go oglądać z obu stron.

Twarz Jezusa nie jest raczej piękna, widać na niej ślady uderzeń i krwi. Natomiast oczy zdają się patrzeć na ciebie jak żywe. Jest to bardzo łagodne spojrzenie, którego się nie zapomina.


Wiele osób próbowało wyjaśnić powstanie tego obrazu, zwanego po włosku Volto Santo czyli Boże Oblicze. Do mnie najbardziej przemawia wyjaśnienie, że jest to chusta należąca do którejś z kobiet - może św. Magdaleny, może Matki Bożej - którą położono na twarzy pochowanego w grobie Jezusa. Taki był wtedy zwyczaj. Chusta ta w momencie Zmartwychwstania, któremu mogło towarzyszyć bardzo silne, nadprzyrodzone światło, zachowała się tak jak błona fotograficzna i utrwaliła obraz-fotografię twarzy Jezusa. Dlatego ma On otwarte, żywe oczy - w przeciwieństwie do odbicia twarzy na Całunie Turyńskim, które przedstawia Zmarłego.


Chodziłem trochę po otaczających Manoppello wzgórzach i jest tam bardzo pięknie. Mógłbym sobie wyobrazić, że kiedyś powstanie szlak pielgrzymkowy podobny do Drogi Jakubowej, prowadzący do Sanktuarium Volto Santo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz