12 sie 2011

Aukštadvaris

Aukštadvaris (Wysoki Dwór) okazał się zupełnie bajeczną krainą, pełną jezior, lasów, łąk i pól gryczanych ("jak śnieg biała"). Zaraz po przyjeździe spotkałem sympatycznego nauczyciela, który załatwił mi nocleg w drewnianym domku nad jeziorem. Ciekawe, że w tych okolicach wszyscy rozumieją po polsku. Podobno niedaleko przebiegała przed wojną granica z Polską.

Po zakwaterowaniu zaraz wyruszyłem z mniejszym plecakiem na wyprawę. Usiłowałem obejść jezioro dookoła, ale po pewnym czasie ścieżka zagubiła się zupełnie w chaszczach. Po powrocie do wioski byłem nieźle głodny, restauracja jeszcze zamknięta ale w kawiarni dostałem świeżo upieczone kibinas takie duże pierożki z kruchego ciasta wypełnione kawałkiem duszonego z cebulą mięsa - wyborne. Jak się potem doczytałem z przewodnika jest to typowy wyrób kuchni karaimskiej.

Nazajutrz najdłuższa wyprawa, ok. 20 km. Po drodze przeszła ulewa i burza, moja peleryna to wytrzymała, ale potem było dość trudno iść polną drogą pełną kałuż. W lesie znowu piękne jeziorka i jedna osobliwa dziura w ziemi niewiadomego pochodzenia, głęboka na 40 m, średnicy 200 m. Tutejsza atrakcja turystyczna.

Wróciłem naprawdę zmęczony i już zabrakło mi sił na pływanie w "moim" jeziorze. Ale następnego dnia to nadrobiłem. Było tak fajnie, że postanowiłem wrócić tutaj na ostatnie 3 dni wakacji po zwiedzeniu Wilna. Kąpiel w jeziorze i w słońcu to najlepszy dla mnie wypoczynek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz