Wstaję wcześnie i wyruszam o świcie. Już o 15:00 jestem w Gondan w schronisku. Bardzo przytulnie, na dole jadalnia z kominkiem, na górze sypialnia (też z kominkiem). Nowe łóżka i materace czyściutkie. Jedzenie zamawia się przez telefon, przywożą samochodem z sąsiedniej miejscowości z baru "La Curva" :).
Wieczorem jest nas 5 osób, wszyscy mówią po niemiecku: 1 Niemka, 1 Holenderka, 2 Austriaków i ja. Ingrid (Niemka) jest strasznie gadatliwa, wie wszystko lepiej i nie daje innym dojść do słowa. Pozostali są bardzo mili. Wypijamy kilka butelek vino tinto czyli czerwonego wina, potem już jest wszystkim wesoło.
22 wrz 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znalazłam Pana wpis w rejestrze na stronie www.caminodesantiago.pl
OdpowiedzUsuńMiło było poczytać pana relacje i wrażenia z Camino, tym bardziej, że szliśmy Drogą w podobnym czasie. Bardzo się ucieszyłam widząc to zdjęcie, bo też Pan spotkał na swojej Drodze rowerzystę z Austrii Bernharda. Jakie to było miłe zaskoczenie zobaczyć to zdjęcie.
Pozdrawiam serdecznie!
Ilona