13 wrz 2008

Ribadosella - San Esteban (6 km)

Od rana wyruszyliśmy na poszukiwanie butli z gazem, ale nigdzie nie mieli odpowiedniej. Próbowaliśmy pójść na Mszę św. ale okazało się, że jest dopiero o godzinę później. Powiedział nam o tym żebrak pod kościołem - po polsku. Okazało się, że to Tadek z Krakowa, "mężczyzna po przejściach", które mi zresztą chętnie opowiedział. Na koniec zaproponowaliśmy mu, że się z nim pomodlimy, ale nie chciał. Więc pomodliliśmy się sami za niego - na to się zgodził.


Godzinę później była Msza św. w katedrze p.w. Zwiastowania N.M.P., bardzo piękna, koncelebrowana. Po spacerze wybrzeżem, pojechaliśmy autobusem do Ribadosella i rozpoczęliśmy "wreszcie" pielgrzymkę pieszą. Przeszliśmy jeszcze 6 km do schroniska w San Esteban. Bardzo miłego ale skromnego (bez kuchni). Piękne widoki i okolice - idylla.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz