20 wrz 2008

Tapia de Casariego - Ribadeo (14 km)

Przepiękna jest cała dzisiejsza droga wybrzeżem do Ribadeo. Mijam kilka piaszczystych plaż, jest ostre słońce i piękne fale. Dopiero na ostatniej - zresztą chyba najpiękniejszej - robię przerwę, kąpię się, odpoczywam ponad godzinę. Most nad zatoką jest w remoncie, kiedy wreszcie docieram do schroniska okazuje się, że już nie ma wolnych łóżek. Pozostaje mi ostatni wolny materac. Po mnie przychodzą jeszcze Anna, Lola i Cristof. Zajmują sofę i ostatni kawałek wolnego miejsca na podłodze.

Spotykam też Katrin z Belgii, która ma oryginalną metodę przemierzania Camino. Cytuję: "Nie idę po oznaczonej trasie, bo ta prowadzi ciągle z górki i pod górkę. Nie ma głupich! Ja idę szosą, tak jest najszybciej. Już raz szłam po autostradzie, ale mnie policja zwinęła". :):):)



21.09.2008 Niedziela - czyli nie-działać. Robię jeden dzień przerwy w Ribadeo. Idę na Mszę św., potem na poszukiwanie hotelu. Spotykam młodego Niemca, który już przeszedł całą Drogę do Santiago i dalej do Fisterra, a teraz wraca spowrotem (!). Mam wrażenie, że nic mu ta pielgrzymka nie dała - jest zgorzkniały i nerwowy, trzęsą mu się ręce.

Cały dzień odpoczywam, tylko trochę chodząc po uliczkach, jedząc, załatwiając najpilniejsze sprawy przez internet. Niebo jest zachmurzone, trochę pada. Pokoik w hotelu bardzo cichy i mały, rano wychodzi się prosto na Drogę Jakubową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz