22 lip 2012

Lambach - Attnang-Puchheim

Do Lambach przyjechałem wieczornym pociągiem z Wiednia. Chciałem przenocować w Klasztorze Benedyktynów (Stift Lambach), ale nie było to możliwe. Znalazłem sympatyczny nocleg w Gasthof Eitzinger na rynku. Rano po śniadaniu na Mszę św. i wreszcie w Drogę.


Przepiękna trasa - najpierw w górę rzeki Traun, która w tym miejscu została spiętrzona dla elektrowni wodnej. Przy tej okazji powstały bardzo solidne - ale też z zachowaniem naturalnej roślinności - brzegi no i właśnie ta droga, którą szedłem. W przewodniku opisana jako rowerowa - wyobrażałem sobie rozpalony słońcem asfalt - ale nic podobnego. Jasny żwirek, dużo cienia pod starymi drzewami i bliskość górskiej rzeki. Najpierw Traun, a potem mniejsza Ager.

Pogoda w kratkę, peleryna się przydała kilka razy. Po odejściu od rzeki przez osiedla i miasteczka, pola kukurydzy i łąki. Na jednej z nich spotkałem stadko owiec "nie mające pasterza".


Szło się tak dobrze, że trochę przeforsowałem - jak na pierwszy dzień. Na nocleg wylądowałem w Klasztorze Redemptorystów w Puchheim. Jak się potem okazało mieści się on w dawnym pałacu książęcym połączonym z Bazyliką Maria Puchheim. Byłem tam rano na Mszy św. a potem dostałem śniadanie z regionalnymi pysznościami. Moja sypialnia była na 3 piętrze centralnej wierzy pałacu z widokiem na park i pozostałe zabytki - jak na schronisko dla pielgrzymów to zupełnie nieźle :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz