23 wrz 2008

Gondan - Mondoñedo (16 km)

Rano wyruszam koło 8:30. Piękna droga przez zalesione wzgórza. Pogoda też idealna do wędrówki - zachmurzone niebo ale nie pada, wieje ożywczy wiatr. Tym bardziej doceniam to, że Bernhard, jeden z Austriaków, który pokonuje Camino na rowerze górskim, przez jakieś 2 km idzie razem ze mną, prowadząc rower. Dlaczego? - po prostu, żeby porozmawiać.


Po 16 km dochodzę ok. 16:00 do Mondoñedo. Pierwszą osobą, którą spotykam na rynku jest - Ingrid ;). Schronisko jest super, w niedawno odremontowanym budynku przylegającym do starego kościoła. Bardzo czysto i jest wszystko co potrzeba. Rejestracja odbywa się w Policji usytuowanej w zabytkowym centrum.


Stare miasto bardzo ładne. W środku piękna katedra. Wieczorem jest jeszcze Msza św. co mnie bardzo cieszy, bo o tej samej godzinie jest też Msza w naszym domu we Flörsheim. Jest to też wspomnienie Ojca Pio.


Po Mszy św. idę na zasłużoną kolację. Jest jeszcze dość wcześnie jak na Hiszpanię, gdzie kuchnie w restauracjach czynne są dopiero od 20:30, ale właściciel otwiera dla mnie wcześniej i piecze moją ulubioną rybę - merluza (morszczuk).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz