9 lut 2018

Góra Błogosławieństw

W piątek pojechałem autobusem z Tyberiady do klasztoru Franciszkanów na Górze Błogosławieństw. Już od przystanku autobusowego trochę powyżej klasztoru piękny spacer przez plantacje oliwek i obok plantacji bananów. Ta ostatnia rozciąga się na całe zbocze skierowane w kierunku Jeziora Galilejskiego. Palmy pokryte siatką/folią a kiście bananów dojrzewają zapakowane w niebieskie plastikowe worki. Z tego co widziałem to banany rosną "do góry nogami" tzn. miejsce gdzie są połączone jest na dole. Nie wiedziałem, bo w sklepach i na straganach są wykładane na odwrót.

Z góry cały czas piękna panorama jeziora. Na teren klasztoru przemknąłem się kwadrans po 12-ej. Brama się otworzyła dla wyjeżdżających samochodów. Teren jest zamykany między 12-14 i spędziłem ten czas samotnie się snując po pięknie urządzonych ogrodach. Jest tam też kilka ołtarzy polowych. Uczestniczyłem w takiej Mszy św. wiele lat temu (listopad 2000). Teraz byłem całkiem i właściwie "nielegalnie" ale nikt nie robił problemu.

Kiedy otworzyli kościół i barek kawowy to wypiłem kawę i poszedłem do kościoła. Piękny budynek na planie ośmiokąta. Turystów niewielu bo luty. Potem zbiegłem ze wzgórza pomiędzy plantacjami bananów na autobus o 15:30 - ostatni przed rozpoczynającym się szabatem.

Tiberias jest w większości żydowskim miastem. Wielu z nich chodzi w tradycyjnych strojach. Przyjeżdżają tam też z innych miast nawiedzać groby rabinów, których jest tam kilka. Dlatego w szabat wszystko jest zamknięte aż do soboty ok. 18-ej. Na szczęście znalazłem darmowe jedzenie we wspólnej kuchni (kuzkuz) a potem poszedłem na Mszę św. do St. Peter Church. Mała grupa miejscowych katolików, ok. 20 osób. Msza i śpiewy po hebrajsku. Brzmiało to przyjemnie chociaż zrozumiałem tylko Jeszua - Jezus i Adonai - Bóg Ojciec.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz